wtorek, 18 lutego 2014

FEMINISTYCZNE MITY SZKODZĄ RODZINIE

Feministki często przedstawiają mocno zideologizowane i wybiórcze statystyki mające potwierdzić, że „przemoc ma płeć” (męską), co jest oczywistą nieprawdą. Trzeba otwarcie, głośno powiedzieć, że jest to działanie szkodliwe. Zakłamywanie rzeczywistości w tym zakresie przyczynia się wręcz do zwiększania społecznej tolerancji wobec przemocy ze strony matek. Nie wolno nam lekceważyć żadnych przejawów deprywacji i nadużyć oraz wykorzystania wobec dzieci. Postawa „zero tolerancji” służy nie tylko bezpieczeństwu dzieci, ale i całemu społeczeństwu, gdyż nadużycia w dzieciństwie bardzo istotnie rzutują na funkcjonowanie człowieka dorosłego. Nie może być tak, że dostrzega się i karze wyłącznie występki ojców, a bagatelizuje nadużycia matek - do tego jednak dążą feministki, które już teraz sprawiły, że w Polsce około 96% spraw o opiekę nad dzieckiem wygrywają kobiety.



przemoc w rodzinie agresja deprywacja urazy trauma dziecko dzieciństwo rozwód kłótnia traumatyczne przeżycie los dziecka bolesne agresywne kara psychiczny

Przyjrzyjmy się wynikom badań Patricka Carnes, który badał występowanie różnych nadużyć w wieku dziecięcym u dorosłych osób uzależnionych seksualnie. Badania te wykazały, że najpoważniejszymi sprawcami nadużyć wobec uzależnionych od seksu kobiet w ich dzieciństwie byli: obcy dorośli (19%), ojcowie (16%), matki (12%). Natomiast wobec uzależnionych od seksu mężczyzn w ich dzieciństwie byli: matki (17%), obcy dorośli (15%), niepełnoletni chłopcy (13%). Jak widać na czele listy najpoważniejszych napastników znajdują się rodzice przeciwnej płci. Bynajmniej nie są to jedynie mężczyźni, jak sugerują odwetowe środowiska feministyczne dążące za wszelką cenę do dewaluacji płci przeciwnej. Przeanalizowano także kto odgrywał niechlubną rolę sprawcy przemocy wobec dzieci w rodzinie. Przemoc w dzieciństwie ze strony matki deklarowało 36% mężczyzn oraz 20% kobiet. Przemoc w dzieciństwie ze strony ojca deklarowało 27% mężczyzn i 31% kobiet.

Równie ważkim problemem jest lekceważenie przez propagandę feministyczną kwestii wykorzystania emocjonalnego. Feministki wykazują, że mężczyźni przejawiają agresję bezpośrednią, ale trzeba pamiętać, iż przemoc ma różne oblicza, także te "żeńskie". Kobietom najczęściej zdarzają się takie nadużycia wobec dzieci jak: lekceważenie, wrzaski, zwymyślanie i wyzwiska, niesprawiedliwe lub niewspółmierne kary, opuszczenie (fizyczne i emocjonalne), pozbawienie czułego i bezpiecznego dotyku, wymuszanie milczenia i tajemnic, obarczanie dziecka odpowiedzialnością i obowiązkami dorosłych, przymus patrzenia na bicie innych członków rodziny, wciąganie w konflikty i kłótnie rodziców, obwinianie za rodzinne problemy. Skutkami bywają traumy równie poważne jak w przypadku „klasycznej” męskiej agresji sprowadzającej się do tyranii i przemocy bezpośredniej, występującej zwłaszcza w rodzinach z ojcami uwikłanymi w alkoholizm. Mogą wystąpić objawy dysocjacji, bolesne retrospekcje jak w zespole stresu pourazowego (PTSD), wewnętrzny zamęt w odpowiedzi na reminiscencję wykorzystania, przesunięcie lęku, patologiczna nieufność i wstyd, lęk przed bliskością, niezdrowy perfekcjonizm.

Jak widać absolutnie niedopuszczalne jest sugerowanie społeczeństwu, że winę za wszelkie zło ponoszą mężczyźni jako wyłączni sprawcy przemocy, gdyż jest to groźne propagowanie szkodliwej nieprawdy. Nie należy wybielać żadnej płci, zwłaszcza kosztem stygmatyzowania przeciwnej. Upolitycznianie przemocy w rodzinie jest praktyką godną najwyższej pogardy. Zjawisko deprywacji i agresji jest niezwykle skomplikowane i wielowymiarowe, a każdy z jego aspektów zasługuje w równym stopniu na uwagę i troskę. Znęcanie się psychiczne, dewaluowanie, deprywacja potrzeb, poniżanie, uwłaczanie są równie negatywnym zjawiskiem, jak przemoc bezpośrednia.

Pamiętaj, że w razie potrzeby możesz skorzystać z profesjonalnej pomocy psychologicznej - dobrym rozwiązaniem jest psychoterapia indywidualna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz